Archiwum 10 stycznia 2005


sty 10 2005 cul-de-sac. rzygac sie chce.
Komentarze: 2

dziwne. to tak łatwo potrafi przestać istnieć. hop. i już nie ma. ale czemu tak jest z tym co mogło być dobre? a nie z tym przez co cierpimy?

myślę. znów o tym samym. to bez sensu. po prostu cul-de-sac. ślepa uliczka. tak jak ja. ja też chyba jestem ślepa. ale widzę to. fakt. aż mi się rzygać chce.

wszyscy znów mają do mnie pretensje "a po co?" itd. znowu rzygać się chce. a ja tylko patrze jakby mowili do kogos innego. powinnam sie porozgladac za kims kto stoi obok mnie. moze mowia do niego?

zgubilam wszystko. jakos tak zostalam gdzies w tyle. cale zycie przechodzi obok mnie. jestem miedzy przystankami a a autobus zycia jest jak autobus PKS-u. nie zatrzyma sie na nie-przystanku. musze gdzies dojsc, ale chyba sama jeszcze nie wiem gdzie. glupie. ja jestem glupia.

historia z B. skonczyla sie. prawie tak szybko jak sie zaczela. zostalo to co bylo. uczucia dawne. trzeba je odkurzyc. po co to sobie mowie? przeciez odkurzam codziennie. kazdy fragment. kazdy najmniejszy fragment.

cul-de-sac. az rzygac sie chce. 

.mala : :